pokojowabohaterka.pl

pokojowabohaterka – dom, wnętrze, porady

kominek w salonie
Wnętrza

Wady i zalety starych mieszkań w Wielkiej Brytanii

Przez prawie 10 lat mieszkałam z mężem w Wielkiej Brytanii. Nigdy nie zamieszkiwaliśmy na swoim, tylko zawsze wynajmowaliśmy. Większość tego czasu rezydowaliśmy na północy wyspy, w mieście Aberdeen.

Aberdeen jest specyficznym miejscem, bo to, czy warto do niego pojechać za pracą zależy od cen ropy. Jeśli ropa jest droga, to znaczy że jest na nią zbyt i firmy zatrudniają nowe osoby – Aberdeen prosperuje i spokojnie można tam jechać „w ciemno” . Natomiast, jeśli cena ropy spada – firmy zwalniają pracowników i miasto pustoszeje.

Nam ceny ropy nie spędzały snu z powiek, ponieważ pracowaliśmy w fabryce ciastek. Ale i tak byliśmy w pewien sposób od niej zależni – dyktowała nam, gdzie będziemy mieszkać.

W okresie kryzysu, kiedy wiele osób wyjeżdża z Aberdeen, rynek nieruchomości jest pełen tanich mieszkań. I w takim czasie można w nich przebierać, jak w ulęgałkach. Razem z mężem wówczas wynajmowaliśmy nowe mieszkanie w spokojniejszej i cichszej dzielnicy miasta. Normalnie takie lokale zajmowaliby pracownicy biura i nie byłoby nas na nie stać.

Kiedy tylko ropa „odbija”, ceny mieszkań automatycznie wzrastają – do Aberdeen przyjeżdżają ludzie za pracą i rośnie popyt na nieruchomości. A popyt podnosi ich cenę. Wtedy z mężem przenosiliśmy się do mieszkań w starych kamienicach.

Owe mieszkania są wysokie i niestety zawsze jest w nich zimno. Słychać w nich także każdego lokatora. Rury rządzą się swoimi prawami i bywają bardzo głośne. Spotkałam się z określeniem, że w starych domach hydraulika „śpiewa”. Ale mimo tych wszystkich wad, stare mieszkania mają swój urok.

Jedno z takich starych mieszkań, jakie wynajmowaliśmy, szczególnie utkwiło mi w pamięci. Było wysokie, zimne i rury nie raz urządzały nam „arie operowe”, ale miało swój niezwykły klimat. To, co mnie w nim urzekło to kominek w salonie. I nie był to zwykły, mały kominek – taki, który się „wciska”, aby tylko był. W naszym salonie kominek był na środku najdłuższej ściany i był wielki. Wprawdzie w miejsce tego oryginalnego, w którym palono kiedyś drzewem i węglem, wstawiono nowoczesny elektryczny, to jednak zachowała się obudowa kominka – misternie rzeźbiona w dębowym drewnie. Na szczycie miała szeroką półkę, na której w okresie świąt stawialiśmy kartki.

Nie ma nic wspanialszego, jak włączyć kominek w deszczowy, wietrzny dzień i wpatrywać się w skaczące płomienie. Wiele razy, jak się na nie patrzyłam, myślałam o tych wszystkich ludziach, którzy kiedyś rezydowali w naszym mieszkaniu. Czułam niezwykłą więź z pokoleniami z przeszłości.

Być może właśnie to, że ogniska, bądź kominki towarzyszą człowiekowi od wieków, sprawia, że do tej pory kominki wywołują takie pozytywne skojarzenia i są symbolem prawdziwego domostwa.